Zakwitł czarny bez... przepis dzisiejszy, i owszem z rodzinnego zeszytu, ale już nie rodzinny ale zapożyczony i z powodzeniem przekazywany dalej.
Hyczka to syrop z kwiatów czarnego bzu. Wyjątkowo prosty w zrobieniu, aromatyczny i orzeźwiający z gazowaną wodą i lodem w upalny dzień.
HYCZKA
25 baldachów czarnego bzu (kwiatów), najlepiej z pyłkiem.
3 cytryny w plasterkach
1,5 litra wody
2 kg cukru (ja daje 1,5)
3 op. kwasku cytrynowego (60 g)- ja daje jedno i wciskam sok z dwóch cytryn
Kwiaty włożyć do miski (bez mycia bo spłuczemy pyłek a on tu ma znaczenie, dlatego kwiaty trzeba zbierać zdała od dróg i przed wrzuceniem do miski trzeba przejrzeć czy jakiś żuczek nam się nie zaplątał.
Dodać pozostałe składniki, zalać wodą i odstawić na 48 godzin w niezbyt ciepłe miejsce (ale nie do lodówki). Koniecznie przykryć np folią spożywczą. Warto z dwa razy przemieszać żeby cukier dobrze się rozpuścił.
Po dwóch dobach można zlać do wyparzonych butelek (przez sitko bo pływają w nim kwiatki).
Syrop nieźle przechowuje się bez pasteryzowania w lodówce. Jak ktoś chce zrobić zapas na zimę radze jednak krótko pasteryzować.
Hyczka jest świetna z woda gazowaną, plastrem cytryny i lodem. Dla urozmaicenia można dorzucić mięte.
Mojemu dość wybrednemu pięcioletniemu synowi zasmakowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz